Tradycja

Kultura Spisza

  Kultura spiska i tworzące ją elementy jest wynikiem wielowiekowej historii, życia na tym terenie zróżnicowanych społeczności, a także burzliwej przynależności państwowej tych ziem. Nie bez przyczyny Spisz jest nazywany krainą „wielu kultur”, mieszają się tu bowiem zarówno wpływy polskie, węgierskie, słowackie, jak i niemieckie, cygańskie, żydowskie czy rusińskie. Wiele poświadczeń tych oddziaływań odnaleźć można w języku mieszkańców, zwyczajach, muzyce, kuchni, a także znakach materialnych.

Język

   Język mieszkańców Spisza, jak większość kodów służących do porozumiewania się, ciągle ewoluuje. Zmiana widoczna jest zwłaszcza w najmłodszym pokoleniu najmocniej związanym z nowoczesnymi technologiami. Jednak z drugiej strony zauważa się powrót do tego, co swojskie, oryginalne i regionalne. Dlatego też gwara mieszkańców Spisza wciąż jest żywa i pielęgnowana, a w mowie najstarszych mieszkańców można jeszcze usłyszeć realizacje czysto gwarowe, odzwierciedlające kanoniczne cechy gwary spiskiej.
Warto zaznaczyć, że badania językoznawcze wykazały przynależność gwary spiskiej do języka polskiego. Mieczysław Małecki podkreślał, iż gwara spiska i orawska przedstawiają razem z podhalańską pewien wspólny typ polskich gwar południowych, związany organicznie z resztą gwar Małopolski.

   Jakie są zatem cechy wyróżniające mowę Spiszaków?

W fonetyce:

  • Mazurzenie, czyli zastępowanie literackich spółgłosek sz, ż, cz spółgłoskami s, z, c. Nie ulega mazurzeniu rz, np. literackie rzeka w gwarze to rzyka.
  • Występowanie samogłosek pochylonych e, a, o. W spiskiej gwarze realizuje się w postaci y, zarówno po spółgłoskach twardych, jak i miękkich (np. chlyb ‘chleb’, śniyg ‘śnieg’), pochylone w postaci (np. nie do ‘nie da’), zaś pochylone jako ó. Pochylone występuje jako dźwięk pomiędzy u, lecz zapisywany jest jako ó (góra ‘góra’).
  • Labializacja, czyli poprzedzenie samogłoski przez półsamogłoskę (ł) (np. łokno ‘okno’, łociec ‘ociec’), prejotacja, czyli poprzedzanie samogłosek oraz przez j, np. jizba ‘izba’, jaz ‘aż’, japtyka ‘apteka’ oraz dosyć rzadka, przydechowa artykulacja w nagłosie samogłoskowym, słyszalna jako spółgłoska h, np. Hamaryka ‘Ameryka’, huzda ‘uzda’.
  • Realizacja samogłosek nosowych w postaci samogłoski ustnej połączonej ze spółgłoską nosową, np. pryndzyj ‘prędzej’, trómbióm ‘trąbią’ lub odnosowienie samogłoski, np. babe ‘babę’, bedym ‘będę’.
  • Zachowanie archaizmu podhalańskiego m.in. w Kacwinie, Czarnej Górze, Rzepiskach, Krempachach, objawiającego się tym, że samogłoska nie miękczy poprzedzających ją spółgłosek s, z, c, np. wsisci ‘wszyscy’, sidło ‘szydło’.
  • Realizacja wygłosowego (i niekiedy nagłosowego) ch jako -f, np. daf ‘dach’, grof  ‘groch’, na nogaf  ‘na nogach’, fcioł ‘chciał’.

W leksyce:

  • Wyrazy pochodzące z języka niemieckiego, tzw. germanizmy, np. biglajz ‘żelazko’, frystyk ‘śniadanie’, hantlagier ‘pomocnik murarza’, holstuf ‘szalik’, także w zakresie nazw własnych, zwłaszcza nazw miejscowych, np. Krymerwiz w Niedzicy czy Winterłajd w Kacwinie.
  • Wyrazy pochodzące z języka węgierskiego, tzw. madziaryzmy, np. łabda ‘piłka’, pałacinki ‘naleśniki’, taśka ‘torebka’, galer ‘kołnierz’, hotar ‘granica’.
  • Wyrazy pochodzące z języka słowackiego, tzw. słowakizmy, np. miano ‘imię’, zazrak ‘łobuz, urwis’, fryjyrz ‘zalotnik, narzeczony’, topanki ‘sandały’.
  • Obecność wyrazów pochodzących z języka rumuńskiego (przede wszystkim związanych z pasterstwem), np. bryndza, bundz, koliba ‘szałas pasterski’, grapa ‘strome zbocze’, pulos ‘indyk’.
  • Utrwalenie wyrazów niefunkcjonujących we współczesnym języku polskim, posiadających status archaizmów, np. tretuar ‘chodnik’, miesióncek ‘księżyc’, rajwas ‘bałagan, nieporządek’.

Wybrane zwyczaje

  Na Spiszu występuje rozbudowany system obrzędowy, zależny od naturalnego cyklu pór roku oraz z drugiej strony, z kalendarzem liturgicznym. Inny rodzaj zwyczajów dotyczy momentów życia rodzinnego, związanych głównie z uroczystościami o charakterze przejścia, jak chrzest, zawarcie małżeństwa, śmierć i pogrzeb.

Zima

  Świętem obchodzonym we wszystkich spiskich miejscowościach był dzień św. Łucji 13 grudnia. Wyjątkowa aura otaczała przeddzień święta. Do obowiązków gospodarza należało opisanie gospodarstwa święconą kredą – na odrzwiach stajni, przy pomocy kredy lub czosnku, wykonywano trzy krzyżyki lub kółka mające ochronić zagrodę przed wpływami złych mocy. W wigilię św. Łucji można było także przewidzieć przyszłość. Tę okazję wykorzystywały zazwyczaj „panny na wydaniu”, chcąc poznać tożsamość swojego przyszłego wybranka. W Kacwinie tym celu należało ukraść drewno, garnek, ziemniaki i mąkę, następnie uformować po trzy kluseczki z imienną kartką w środku. Ciasto, które jako pierwsze wypłynęło na powierzchnię gotującej się wody, zwiastowało zamążpójście za chłopaka, którego imię zapisane było na karteczce. W części miejscowości ten zwyczaj wróżenia miał miejsce w wigilię św. Andrzeja.
Wigilia św. Łucji była też dniem żartów i psikusów młodzieży – kawalerzy zdejmowali furtki, bramy z zawiasów, wyciągali na dach sprzęty gospodarcze lub zamieniali koła w wozie.

  Od 13 grudnia do Wigilii Świąt Bożego Narodzenia zapisywano pogodę, gdyż każdy dzień z tego okresu odpowiadać miał pogodzie poszczególnych miesięcy przyszłego roku. Utarło się także powiedzenie: świynto Łucjo dnia przyruco, sugerujące iż od daty święta, dni zaczynają się wydłużać.

  Dzień Wigilii Bożego Narodzenia także otaczany był wyjątkowym kultem. Większość czynności wykonywanych tego dnia urastała do charakteru rytualnego. Po wstaniu należało obmyć się w misce wody, gdzie na dnie leżały pieniądze, aby w nowym roku nie doskwierały problemy finansowe. Nie wolno było także niczego pożyczać oraz wchodzić w konflikty z innymi domownikami, gdyż uważano, że jako wilijo taki cały rok. Szczególną uwagę musiały zachować dzieci, gdyż jak głosi kolejne przysłowie: wilijo rada dzieci pobijo. Radzono też, aby tego dnia nie udawać się w odwiedziny. Kiedy do domu w gości jako pierwsza zawitała kobieta,
wróżono nieszczęście na cały nadchodzący rok. Drzwi domu i budynków gospodarczych przystrajano odświętnie gałązkami, zaś w izbie stawiano jeziulanko – choinkę w postaci małego świerka lub jodełki. Warto też wspomnieć, że po najdonioślejszym momencie wigilii – pasterce – rozpoczynał się zwyczaj składania życzeń, tzw. winsuwanio. Formułę winsuwanio powtarzano jeszcze podczas odwiedzin w Boże Narodzenie oraz w Nowy Rok.

Karnawał – miysopusty

  Unikalnym zwyczajem karnawałowym, praktykowanym tylko w Niedzicy było chodzenie z koniym. W ostatni poniedziałek przed środą popielcową w towarzystwie muzyki ruszał orszak składający się z mężczyzn przebranych za Cyganki oraz z wcześniej przygotowanej kukły konia. „Cygański” kamuflaż zapewniała czarna pasta do butów lub sadza wymieszana z tłuszczem, którą pokryci byli przebierańcy. Na znak pomyślności odwiedzanych domowników także „naznaczano” czarną mazią. Nierzadko płatano figle, np. wynoszono różne domowe lub gospodarskie sprzęty z podwórka przed dom lub na ulicę. Zwieńczeniem dnia była zabawa organizowana w karczmach, później w remizach.

  Także w czasie trwania karnawału, gdy zimowe wieczory uniemożliwiały jeszcze pracę w polu, kobiety spotykały się wieczorami na darcie pierza, czyli tzw. prucki. Była to okazja do spotkań, sąsiedzkiej integracji, a z racji, iż w tym zajęciu uczestniczyło kilka pokoleń, także do przekazywania ustnych historii, legend, opowieści. Tradycyjnie wykonywano też regionalne przyśpiewki. W każdym domu prucie pierza trwało kilka wieczorów, u bogatszych gospodyń – kilkanaście. Do obowiązku osoby, u której odbywały się prucki należało zapewnienie zebranym poczęstunku. W ostatni wieczór prucek urządzano zabawę – zapraszano muzykanta, śpiewano wspólnie, niekiedy zdarzały się też wieczory z tańcami. Zwyczaj w takiej formie był kultywowany na Spiszu do początku lat 80., jednak jeszcze w latach 90. wiele gospodyń posiadało gęsi i nadal czynności związane z pruciem pierza były praktykowane.

Wiosna

  Na znak nadchodzącej wiosny, na czwartą niedzielę Wielkiego Postu przypadał obrzęd topienia Marzanny, na Spiszu nazywanej Śmiertuską. Zwyczaj ten znany jest także pod nazwą Corno niedziela. Dziewczęta przygotowywały wcześniej kukłę uszytą z worka, wypchaną sianem lub słomą, obleczoną w strój regionalny. Inna wersja podaje, iż szkielet wykonany był z dwóch kijów, także ubrany w kobiecy strój spiski. Co ciekawe, co roku na przemian zakładano strój panny i mężatki. Sporządzoną kukłę podpalano i wrzucano do rzeki, co miało przyspieszyć odejście zimy i powitanie wiosny.

  Obchody Wielkiego Tygodnia rozpoczynała Niedziela Palmowa, na Spiszu nazywana Kwietnom Niedzielom. W tym dniu Spiszacy do kościoła przynosili wiązki wierzbowych gałązek pokrytych baziami – bazicki. Tradycja święcenia palm nie była rozpowszechniona. Bazicki musiały być odłamane, gdyż ścięte mogły sprawić, że myszy będą podgryzać zboże. Ponadto bazie okręcano batem, którego używali chłopcy wypasający latem bydło. Poświęcony bat wraz z baziami miał pomagać przy przeganianiu krów oraz wpływać na spokojny chow zwierząt. W dodatku ozdobiony węzełkami i czerwoną kistką odpędzał złe moce i uroki rzucane przez guślarki. Wierzono, że bazie posiadają także moc przynoszącą urodzajne plony, dlatego w czasie sadzenia ziemniaków poświęconą gałązkę kładziono pod pierwszą skibę, a kiedy rolnik siał zboże wkładano poświęcone bazie do ziarna siewnego. Inną praktyką było połykanie bazi w przypadku chorób gardła – wierzono, że ich lecznicza moc złagodzi dolegliwości.

  Okres Wielkanocy kończy dzień zesłania Ducha Świętego, znany jako Zielone Świątki. Powszechnie znanym, a w wielu miejscowościach nadal praktykowanym zwyczajem tego dnia było ogrywanie moji  lub mojek. Wieczorem w przeddzień święta kawalerzy stawiali zielone drzewka przed domem, w którym znajdowały się panny. Każda niezamężna dziewczyna, niezależnie od wieku posiadała swoje drzewko. Inaczej było w Czarnej Górze i Jurgowie, gdzie stawiano iglaste drzewka tylko tym pannom, które miały narzeczonego, pozostałe zaś otrzymywały olszynę. W pierwszy lub drugi dzień Zielonych Świątek ruszał orszak odświętnie ubranych kawalerów wraz z muzyką odwiedzający wszystkie podwórka, na których znajdowały się mojki. Każda panna była zobligowana do tańca z kawalerem przy swoim drzewku. W Niedzicy występował nieco zmodyfikowany zwyczaj, całemu orszakowi przewodniczył bowiem tak zwany husar. Z kolei w Nowej Białej i Łapszach Wyżnych mężczyźni byli prowadzeni przez Pona, w Łapszach Wyżnych nazywanym Młodym Ponym. Pon był szanowanym, statecznym mężczyzną, którego usadawiano na specjalnie przygotowanym stołeczku, by mógł przyglądać się całemu obrzędowi. Z kolei Młody Pon składał gospodarzowi życzenia pomyślności. Towarzyszący mu hajduk porywał pannę do tańca, a przebrani za Cygana i Cygankę chłopcy, kolejno czyścili gospodarzowi buty i próbowali ukraść coś z podwórka. Mimo wielu różnic w obchodzeniu tego zwyczaju, we wszystkich miejscowościach, chodząc od jednego do drugiego domu, wykonywano tę samą przyśpiewkę:

Na jakom pamiontke moje stawiajom (x2),

Na jakom, na takom, na jakom, na takom,

Ze dziywki majom.

oraz

Na Cornyj Gorze lasu ni majom

W Zielone Świontki moje stawiajom

Hej moje moje, moje zielone,

Toto dziywcontko musi być moje.

Lato, Jesień

  Lato było porą, podczas której życie Spiszaków podporządkowywało się pracy na roli. Pod koniec okresu żniwnego 15 sierpnia przypada święto Matki Bożej Zielnej. W trakcie obchodów tego dnia święci się zioła, które były niegdyś wykorzystywane w magicznych zabiegach zabezpieczających gospodarstwo oraz w ziołolecznictwie.

  Okres wczesnej jesieni, kiedy prace w polu były już ukończone, a spichlerze zapełnione zapasami, stanowił natomiast najbardziej dogodny czas dla organizacji wesel. Wpierw konieczne było przeprowadzenie tzw. przewiadowin – upewniano się, że rodzice dziewczyny są zainteresowani kandydatem na męża ich córki. Kolejnym etapem były właściwe swaty, czyli namowiny. Za szczęśliwe dni kojarzenia małżeństw uważano czwartki i soboty, w dodatku w swaty udawano się porą wieczorną, aby ograniczyć liczbę spotykanych na ulicy osób. Kolejnym etapem w zawarciu związku małżeńskiego były zaręczyny, zwane rynkowinami lub zrynkowinami. Regionalna nazwa związana jest z obrzędowym aktem związania prawych rąk przyszłej młodej pary ręcznikiem lub chustą w trakcie trwania ceremonii. Rola narzeczonych ograniczała się jedynie do obecności, gdyż we wszelkich czynnościach i pertraktacjach wyręczali ich starości. Mowy wygłaszane przez starostę miały ogromną wagę, zaś chwilę, w której starosta w imieniu młodych zwracał się do rodziców z pytaniem o przyzwolenie zawarcia małżeństwa, uważano za symboliczny akt zaślubin. W niektórych wsiach Spisza odbywał się także zwyczaj sprzedawania wianka panny młodej przez starościnę.

  W odróżnieniu od współczesnej praktyki, dawna ceremonia ślubna odbywała się we wtorek lub środę w godzinach przedpołudniowych, a często także porannych. Z utrwalonych relacji wynika, iż zanim jeszcze młodzi udali się do kościoła następował zwyczaj przeprosin. Wpierw w domu pana młodego, starosta polecał usiąść rodzicom na ławie pod obrozkami, następnie wypowiadał formułę przeprosin, którą powtarzał klęczący przed rodzicami pan młody, w celu uzyskania od rodziców przebaczenia za wszelkie dotychczasowe przewinienia. Po opuszczeniu domu, kierowano się do miejsca zamieszkania panny młodej, gdzie obrzęd ten powtarzano, zaś po uzyskanym błogosławieństwie udawano się do kościoła. Po skończonej mszy goście i drużbowie formowali się w orszak i ponownie podążali w stronę domu panny młodej. Jeszcze do lat 70. XX w. funkcjonował zwyczaj urządzania wesela w dwóch domach – pana i pani młodej. Przed północą uroczystość przenosiła się do domu pana młodego. Najważniejszym momentem po przejściu weselników do domu pana młodego i niejako punktem kulminacyjnym całego obrządku weselnego były oczepiny, zwane też cepowinami. Od tej chwili panna przechodziła pod opiekę męża i jego rodziny, zostawała przyjmowana w poczet dojrzałych zamężnych kobiet. Wokół panny młodej tworzył się krąg starszych kobiet wraz ze starościną, aby rozpocząć tradycyjny taniec, tzw. babski. Następnie młodą panią przeprowadzano do kumory, usadawiano na przygotowanym stołeczku, zdejmowano jej z głowy wianek, zaplatano warkocz, na którym mocowano czepiec i chustkę. Ważną częścią tych czynności były przyśpiewki wykonywane przez zebrane kobiety. Niekiedy obrzędowi oczepin towarzyszył występ tzw. dziadówek. Były to poprzebierane kobiety, które próbowały zakraść się do młodego pana i podszyć się pod jego wybrankę. Jedna z nich często trzymała kukłę dziecka, inne słowem starały się zwrócić uwagę młodego pana. Jego zadaniem było skuteczne uwolnienie się od natrętnych kobiet i odnalezienie spośród zebranych właściwej żony. Po skończonych oczepinach miało miejsce składanie nowożeńcom darów, po czym wracano do wspólnej biesiady, częstując się przygotowanymi przez rodzinę potrawami, tańcząc i śpiewając, nieraz do białego rana.

  Współczesna forma obrzędów różni się od tej, praktykowanej jeszcze przed kilkudziesięciu laty, jednak wciąż podejmowane są działania mające na celu próbę ocalenia tradycji tego regionu – niematerialnego oraz materialnego dziedzictwa Spisza. Jednym z takich działań jest organizowanie imprez kulturalnych, gdzie kładzie się nacisk na przedstawienie autentycznych zwyczajów, odtworzenie scenek stanowiących wyimek dawnego życia, a także wydarzeń, w których mówi, śpiewa i tańczy się po spisku. Do najważniejszych, cyklicznie odbywających się imprez można zaliczyć: „Spiskie Zwyki”, „Spiską Watrę” w Niedzicy i Niedzicy Zamku, „Gminne Dożynki” organizowane przez gminę Łapsze Niżne, „Dzień Polowaca” w Jurgowie czy „Fašiangy” w Krempachach.

Chodzenie z koniym
Chodzenie z koniym
Corno niedziela - odziywanie śmiertuski
Ogrywanie moi poł. lat 70
Wesele
Wesele
Wilijo
Previous slide
Next slide

Literatura

Grochola-Szczepanek H., 2012, Język mieszkańców Spisza. Płeć jako czynnik różnicujący, Kraków.

Łukuś E., 2010, Święta Łucja w obrzędowości ludowej Zamagurza Spiskiego, „Prace Pienińskie”, t. 20, s. 283-288.

Łukuś E., 2011, Zielone Świątki w tradycji ludowej Spiszaków, „Prace Pienińskie”, t. 21, s. 229-236.

Łukuś E., 2014, Obrzędowość rodzinna na Zamagurzu Spiskim. Zaręczyny (rynkowiny), „Prace Pienińskie”, t. 24, Szczawnica, s. 238-244.

Łukuś E., 2016, Kwietno niedziela na Spiszu, „Na Spiszu” nr 1 (98), s. 11-12.

Magiera B., 2006, Adwentowe zwyczaje w Kacwinie, „Na Spiszu” nr 1 (58), s. 4.

Małecki M., 1938, Język polski na południe od Karpat, Kraków.

Pluciński J., 1987, Wesele spiskie, Kraków.

Sobierajski Z., 1997, Gwary spiskie na pograniczu polsko-słowackim, „Rocznik Podhalański” 4, s. 169-184.

Waniczek M., 2006, Zwyczaje na Spiszu, Niedzica.